*[Relacja/Samolot] P-47 D 22 THUNDERBOLT
Moderatorzy: Tomasz D., laszlik, kartonwork
Modelami okreslanymi jako Razorback były modele od B,C aż do D-23-RA.Potem weszły już modele z kroplową odmiana kabiny.Cytując publikacje ACE Publication T.Gronczewskiego i P.Skulskiego o P-47 określenie Razorback to ''koń o ostrym grzbiecie lub dzika świnia północnoamerykanska żyjaca na podmokłych obszarach''.
Wspomniana płetwa występowała w odmianach M i N/ w N z charakterystycznym uskokiem/ a te miały już kroplową osłonę kabiny .
Wspomniana płetwa występowała w odmianach M i N/ w N z charakterystycznym uskokiem/ a te miały już kroplową osłonę kabiny .
"Słowo się rzekło - kobyłka u płotu" jak powiadają. Oto fotka porównawcza dwóch wydań dzbana z JSC. Po lewej nowe, po prawej stare. Różnica jest zasadnicza.
A tutaj dwa zdjęcia tego co już skleiłem - mam nadzieję tad, że nie gniewasz się, że wbiłem zdjęcia swojej produkcji do Twojej relacji, ale z mojej fotki wcięło a i tak nie będę jaj na razie kontynuował
A tutaj dwa zdjęcia tego co już skleiłem - mam nadzieję tad, że nie gniewasz się, że wbiłem zdjęcia swojej produkcji do Twojej relacji, ale z mojej fotki wcięło a i tak nie będę jaj na razie kontynuował
Witam,
babcia Alina i dziadek Alfons przygotowali garść świeżych bułeczek. Otóż zbudowali kabinę i jej osłonę. Babcia Alina kategorycznie odrzuciła pomysły rozbudowania wnętrza - bo i tak nic nie widać a potem nikt tam nie będzie zaglądał. Dziadek Alfons się obruszył i zrobił detale z wycinanki oraz drążki i cięgno w przepustnicy, przykleił i ze smętkiem pokiwał głową - bo nic nie zobaczył...
Dalej dziadkowie ALina i ALfons postanowili przyrządzić ciasteczka prima sort, ale się zagadali i zaczęli śpieszyć, no i wyszły im ciasteczka secundo sorto... A wnuczek Stefan przypominał dziadkom: kochani, nie śpieszcie się! Co ma przyjść to i tak przyjdzie. Potem spojrzał na nich i się zamyślił. Na koniec dodał ugodowo: pośpiech - wróg młodego i przyjaciel starego modelarza!
A teraz fotki wyrobów dziadostwa, ups, dziadkostwa...
Kilka fajnych zdjęć od strony pupy:
To tyle. Resztę dokończy wnuczek Stefan z koleżanką Malwiną - w wolnych chwilach.
Pozdrawiam,
TAD
babcia Alina i dziadek Alfons przygotowali garść świeżych bułeczek. Otóż zbudowali kabinę i jej osłonę. Babcia Alina kategorycznie odrzuciła pomysły rozbudowania wnętrza - bo i tak nic nie widać a potem nikt tam nie będzie zaglądał. Dziadek Alfons się obruszył i zrobił detale z wycinanki oraz drążki i cięgno w przepustnicy, przykleił i ze smętkiem pokiwał głową - bo nic nie zobaczył...
Dalej dziadkowie ALina i ALfons postanowili przyrządzić ciasteczka prima sort, ale się zagadali i zaczęli śpieszyć, no i wyszły im ciasteczka secundo sorto... A wnuczek Stefan przypominał dziadkom: kochani, nie śpieszcie się! Co ma przyjść to i tak przyjdzie. Potem spojrzał na nich i się zamyślił. Na koniec dodał ugodowo: pośpiech - wróg młodego i przyjaciel starego modelarza!
A teraz fotki wyrobów dziadostwa, ups, dziadkostwa...
Kilka fajnych zdjęć od strony pupy:
To tyle. Resztę dokończy wnuczek Stefan z koleżanką Malwiną - w wolnych chwilach.
Pozdrawiam,
TAD
Ostatnio zmieniony sob sty 21 2006, 21:57 przez tad, łącznie zmieniany 1 raz.
W zasadzie kabina ma nielogiczną budowę - tylne szyby są na wysokości płyty pancernej i kompletnie nic przez nie nie widać - mogłoby ich nie być bez utraty pola widzenia. W ogóle z tej kabiny mało było widać.
Co do budowy owiewki - musiałem ramę pomalować (humbrol metallic 191) bo po wycięciu zostały grube linie od ręcznego wykreślania części - wyglądało paskudnie.
Pozdrawiam,
TAD
Co do budowy owiewki - musiałem ramę pomalować (humbrol metallic 191) bo po wycięciu zostały grube linie od ręcznego wykreślania części - wyglądało paskudnie.
Pozdrawiam,
TAD
Ostatnio zmieniony sob sty 21 2006, 22:25 przez tad, łącznie zmieniany 2 razy.
Witam,
prace w wytwórni Republic idą pełną parą (samolot ma już przednie podwozie), ale ponieważ lubię pokazywać skończone całości to zdjęcia pewnie będą dopiero jutro. A żeby relacja nie stanęła w miejscu to proponuję dzisiaj kilka ciekawych moim zdaniem zdjęć.
Mówiło się tu o widoczności z kabiny - była fatalna wprost. Warto popatrzeć na te zdjęcia - łatwo się zorientować ile widać z kokpitu. Pan na skrzydle pomaga pilotowi kołować na wąskim pasie - pilot nic nie widzi...
A tak wygląda potęga silnika Pratt&Withney R 2800 Double Wasp - dość powiedzieć, że dwa takie napędzały w tym samym czasie bombowiec B 26 Marauder. Silnik napędzał dwa śmigła firm Curtiss Electric i Hamilton - jedno dawało większą prędkość poziomą a drugie większą prędkość wznoszenia (kompromisu nie było)...
P 47 najpierw złamał potęgę niemiecką w Europie a potem znakomicie spisywał się jak samolot szturmowy dzięki znacznemu udźwigowi i fenomenalnej odporności na uszkodzenia. Na zdjęciach samoloty z rakietami i bazookami.
Tak wyglądała na początku brzytwa na kadłubie. Kiedy osłonę zastąpiono kroplową prędkość samolotu prot. spadła o kilkadziesiąt a seryjnych już tylko o kilka kilometrów. Zawirowania za kadłubem powstałe wskutek braku płetwy rekompensowano dodawaniem brzytwy przy stateczniku pionowym.
Wytwórnia gwarantowała bezpieczną prędkość nurkowania do 800 km/h, zaś po nurkowaniu z prędkością 900 km samolot musiał iść do przeglądu wskutek odkształcającego się statecznika. Pogłoski mówiły o osiąganiu prędkości nurkowania zbliżonej do 1 Macha. Przy takim locie nurkowym P 47 miał szanse pokonać Me 262, co też mu się udawało. Z lotu nurkowego trzeba było wyjść powyżej 3000 m - poniżej tego pułapu praktycznie nie było szans na ratunek.
Na koniec P 47 w całej okazałości.
Pozdrawiam,
TAD
prace w wytwórni Republic idą pełną parą (samolot ma już przednie podwozie), ale ponieważ lubię pokazywać skończone całości to zdjęcia pewnie będą dopiero jutro. A żeby relacja nie stanęła w miejscu to proponuję dzisiaj kilka ciekawych moim zdaniem zdjęć.
Mówiło się tu o widoczności z kabiny - była fatalna wprost. Warto popatrzeć na te zdjęcia - łatwo się zorientować ile widać z kokpitu. Pan na skrzydle pomaga pilotowi kołować na wąskim pasie - pilot nic nie widzi...
A tak wygląda potęga silnika Pratt&Withney R 2800 Double Wasp - dość powiedzieć, że dwa takie napędzały w tym samym czasie bombowiec B 26 Marauder. Silnik napędzał dwa śmigła firm Curtiss Electric i Hamilton - jedno dawało większą prędkość poziomą a drugie większą prędkość wznoszenia (kompromisu nie było)...
P 47 najpierw złamał potęgę niemiecką w Europie a potem znakomicie spisywał się jak samolot szturmowy dzięki znacznemu udźwigowi i fenomenalnej odporności na uszkodzenia. Na zdjęciach samoloty z rakietami i bazookami.
Tak wyglądała na początku brzytwa na kadłubie. Kiedy osłonę zastąpiono kroplową prędkość samolotu prot. spadła o kilkadziesiąt a seryjnych już tylko o kilka kilometrów. Zawirowania za kadłubem powstałe wskutek braku płetwy rekompensowano dodawaniem brzytwy przy stateczniku pionowym.
Wytwórnia gwarantowała bezpieczną prędkość nurkowania do 800 km/h, zaś po nurkowaniu z prędkością 900 km samolot musiał iść do przeglądu wskutek odkształcającego się statecznika. Pogłoski mówiły o osiąganiu prędkości nurkowania zbliżonej do 1 Macha. Przy takim locie nurkowym P 47 miał szanse pokonać Me 262, co też mu się udawało. Z lotu nurkowego trzeba było wyjść powyżej 3000 m - poniżej tego pułapu praktycznie nie było szans na ratunek.
Na koniec P 47 w całej okazałości.
Pozdrawiam,
TAD
Witam,
w tym samolocie pogorszono znacznie osiągi dla kwestii, jaką była widoczność - w prototypowym samolocie z kroplową owiewką prędkość spadła 20 kilka km., w późniejszych już tylko o kilka.
Z widocznością problem był nie tylko na ziemi (to faktycznie najmniejsze zmartwienie) ale przede wszystkim w locie. Z kabiny niewiele widać w dół i do przodu (jest cofnięta i zasłaniają ją duże skrzydła). Dodatkowo szeroki kadłub utrudniał rozglądanie się na boki i w dół. W ogóle chyba we wszystkich samolotach z silnikami gwiazdowymi widoczność była poważnym problemem.
Pozdrawiam,
TAD
w tym samolocie pogorszono znacznie osiągi dla kwestii, jaką była widoczność - w prototypowym samolocie z kroplową owiewką prędkość spadła 20 kilka km., w późniejszych już tylko o kilka.
Z widocznością problem był nie tylko na ziemi (to faktycznie najmniejsze zmartwienie) ale przede wszystkim w locie. Z kabiny niewiele widać w dół i do przodu (jest cofnięta i zasłaniają ją duże skrzydła). Dodatkowo szeroki kadłub utrudniał rozglądanie się na boki i w dół. W ogóle chyba we wszystkich samolotach z silnikami gwiazdowymi widoczność była poważnym problemem.
Pozdrawiam,
TAD
Ostatnio zmieniony sob sty 21 2006, 22:04 przez tad, łącznie zmieniany 1 raz.
Witam,
znowu kilka zdjęć z postępów budowy. Od razu jednak się tłumaczę z ich jakości: wszelkie zbliżenia to kombinacja zoomu cyfrowego (optycznego nie mam) i ustawienia odległości od obiektu (wybieranej na wyczucie, nie ma funkcji makro), co w połączeniu z ciemnym obiektywem daje słabe rezultaty. Oczywiście obrabiam te zdjęcia - poprawiam balans kolorów, światła i kontrastu, wzmacniam i wyostrzam co się da, ale słabego zdjęcia na dobre nie przerobię.
A teraz fotki.
Zbudowałem przednie podwozie.
Teraz widzę, że wyciąłem nierówno ażur osłon na kołach, ale na usprawiedliwienie mam to, że rysowałem go odręcznie - wyszło jak wyszło.
Na tych zdjęciach widać wyraźnie wspomniane wcześniej wgięcia spodniej części pokrycia płata przy kadłubie z przodu. Na żywo na szczęście nie wygląda tak źle jak tu. Dorobiłem różne bajery we wnękach (widać chociaż przewody ciśnieniowe?), bieżnik na kołach powstał przez naklejenie cienkich pasków, szlifowanie i malowanie czarnym humbrolem (to jest mat!) - farba wyrównała linie bieżnika.
Lufy - z cienkiego papieru malowane humbrolem 191. Teraz samolot nabrał bojowego wyglądu.
Pozdrawiam,
TAD
znowu kilka zdjęć z postępów budowy. Od razu jednak się tłumaczę z ich jakości: wszelkie zbliżenia to kombinacja zoomu cyfrowego (optycznego nie mam) i ustawienia odległości od obiektu (wybieranej na wyczucie, nie ma funkcji makro), co w połączeniu z ciemnym obiektywem daje słabe rezultaty. Oczywiście obrabiam te zdjęcia - poprawiam balans kolorów, światła i kontrastu, wzmacniam i wyostrzam co się da, ale słabego zdjęcia na dobre nie przerobię.
A teraz fotki.
Zbudowałem przednie podwozie.
Teraz widzę, że wyciąłem nierówno ażur osłon na kołach, ale na usprawiedliwienie mam to, że rysowałem go odręcznie - wyszło jak wyszło.
Na tych zdjęciach widać wyraźnie wspomniane wcześniej wgięcia spodniej części pokrycia płata przy kadłubie z przodu. Na żywo na szczęście nie wygląda tak źle jak tu. Dorobiłem różne bajery we wnękach (widać chociaż przewody ciśnieniowe?), bieżnik na kołach powstał przez naklejenie cienkich pasków, szlifowanie i malowanie czarnym humbrolem (to jest mat!) - farba wyrównała linie bieżnika.
Lufy - z cienkiego papieru malowane humbrolem 191. Teraz samolot nabrał bojowego wyglądu.
Pozdrawiam,
TAD
Ostatnio zmieniony sob sty 21 2006, 22:07 przez tad, łącznie zmieniany 1 raz.