HMS Nelson z 1943 roku skala 1:200
Moderatorzy: Tomasz D., laszlik, kartonwork
-= Kawiarenka=-
Jeżeli chodzi o drzwi to najpierw je naklejam, a potem maluje całość. Wydaje mi się to lepsze i łatwiejsze w wykonaniu, gdyż nie trzeba zwracać uwagi w późniejszym etapie na to aby klej nie rozmazał się po farbie. Niby nie widoczny ale pod światło go widać i aparat w szczególności cyfrowy na pewno to wyłapie.
Zaś co do relingów to śmieszna sprawa. Na HMS Nelson nie było ich wiele. Więcej było tu barierek wykonanych z blachy co widać na nadbudówce. Jego bliźniak Rodney miał zamiast blach właśnie relingi. Zatem tę niewielką ilość relingów zdecydowałem się wykonać gdzieś tam pod koniec, aby ich nie zniszczyć.
Jeżeli chodzi o drzwi to najpierw je naklejam, a potem maluje całość. Wydaje mi się to lepsze i łatwiejsze w wykonaniu, gdyż nie trzeba zwracać uwagi w późniejszym etapie na to aby klej nie rozmazał się po farbie. Niby nie widoczny ale pod światło go widać i aparat w szczególności cyfrowy na pewno to wyłapie.
Zaś co do relingów to śmieszna sprawa. Na HMS Nelson nie było ich wiele. Więcej było tu barierek wykonanych z blachy co widać na nadbudówce. Jego bliźniak Rodney miał zamiast blach właśnie relingi. Zatem tę niewielką ilość relingów zdecydowałem się wykonać gdzieś tam pod koniec, aby ich nie zniszczyć.
-= Kawiarenka =-
Origami sztuka wykonywania modeli stanowi dla mnie kompromis pomiędzy rzeczywistością, a tym jak to można przedstawić w skali 1:200. Oczywiście można by pokusić się o wykonywanie niektórych elementów wręcz identycznie, jednak będzie to okupione czasem, który trzeba na to poświęcić.
W modelarstwie okrętowym jest tyle detali do wykonania, że gdybyś chciał wszystko odwzorować dokładnie to model musiałbyś wykonywać 4-5 lat. Zatem sam sobie ustawiasz jak wiernie detale mają być odwzorowane. Jeżeli w grę wchodziło by np: mistrzostwa europy czy impreza podobnej rangi to oczywiście poziom wymusza samo przez sie jak to ma być wykonane. Jednak jeżeli model powstaje dla Twojej przyjemności to gwarantuje Ci, że większość oglądających i tak będzie w głębokim szoku widząc taką ilość detali.
Ja staram się usuwać nadmiar farby z miejsca łączenia drzwi i ściany, tak aby farba nie zalewała łączenia. W pewnym sensie ona to zalewa ale nie na tyle aby oko ludzkie nie skupiając na tym elemencie uwagi to dostrzegło. Zatem wszystko zależy od punktu przyjęcia. Dla mnie może być, być może dla kogoś innego nie.
Najlepiej zrób sobie próbę i sam ocenisz jak lepiej jest to robić......nie ma to jak doświadczenia najcenniejsza sprawa.
Origami sztuka wykonywania modeli stanowi dla mnie kompromis pomiędzy rzeczywistością, a tym jak to można przedstawić w skali 1:200. Oczywiście można by pokusić się o wykonywanie niektórych elementów wręcz identycznie, jednak będzie to okupione czasem, który trzeba na to poświęcić.
W modelarstwie okrętowym jest tyle detali do wykonania, że gdybyś chciał wszystko odwzorować dokładnie to model musiałbyś wykonywać 4-5 lat. Zatem sam sobie ustawiasz jak wiernie detale mają być odwzorowane. Jeżeli w grę wchodziło by np: mistrzostwa europy czy impreza podobnej rangi to oczywiście poziom wymusza samo przez sie jak to ma być wykonane. Jednak jeżeli model powstaje dla Twojej przyjemności to gwarantuje Ci, że większość oglądających i tak będzie w głębokim szoku widząc taką ilość detali.
Ja staram się usuwać nadmiar farby z miejsca łączenia drzwi i ściany, tak aby farba nie zalewała łączenia. W pewnym sensie ona to zalewa ale nie na tyle aby oko ludzkie nie skupiając na tym elemencie uwagi to dostrzegło. Zatem wszystko zależy od punktu przyjęcia. Dla mnie może być, być może dla kogoś innego nie.
Najlepiej zrób sobie próbę i sam ocenisz jak lepiej jest to robić......nie ma to jak doświadczenia najcenniejsza sprawa.
-= Rys historyczny =-
Macieju wszystko co dotyczy tej jednostki jest mile widziane. To prawda, że jest to zdjęcie rzadko publikowane.
Nie wiem czy wiesz z jakiego to jest okresu i gdzie zostało zrobione.?
Sprawa jest o tyle ciekawa, że malowanie nie odpowiada jednostce. A nigdzie nie natrafiłem na informację, że po 1945 HMS Nelson został przemalowany.W tym okresie powinien mieć na burcie błękitny pas. A jednak to prawda. Z moich ustaleń szpiegowskich wynika, że zmiana malowania mogła być dokonana w 1947 r. kiedy to Nelson zderzył sie z okrętem podwodnym Sceptre koło Portland. Była to okazja do tego aby go przemalować po dokonaniu naprawy. Pozostawał on wtedy w składzie treningowej eskadry pancerników wraz z HMS Anson i HMS Howe.
A zdjęcie na 99,99% zostało zrobione kiedy okręt wchodzi do portu w Rosyth.
Na zdjęciu poniżej kiedy to zdemontowano uzbrojenie i przekazano go do złomowania widać brak owego błękitnego pasa na prawej burcie.
A zdjęcie, które zamieściłeś prawdopodobnie jest ostatnim rejsem HMS Nelsona. Wchodzi on do portu w którym zakończył służbę.
Macieju wszystko co dotyczy tej jednostki jest mile widziane. To prawda, że jest to zdjęcie rzadko publikowane.
Nie wiem czy wiesz z jakiego to jest okresu i gdzie zostało zrobione.?
Sprawa jest o tyle ciekawa, że malowanie nie odpowiada jednostce. A nigdzie nie natrafiłem na informację, że po 1945 HMS Nelson został przemalowany.W tym okresie powinien mieć na burcie błękitny pas. A jednak to prawda. Z moich ustaleń szpiegowskich wynika, że zmiana malowania mogła być dokonana w 1947 r. kiedy to Nelson zderzył sie z okrętem podwodnym Sceptre koło Portland. Była to okazja do tego aby go przemalować po dokonaniu naprawy. Pozostawał on wtedy w składzie treningowej eskadry pancerników wraz z HMS Anson i HMS Howe.
A zdjęcie na 99,99% zostało zrobione kiedy okręt wchodzi do portu w Rosyth.
Na zdjęciu poniżej kiedy to zdemontowano uzbrojenie i przekazano go do złomowania widać brak owego błękitnego pasa na prawej burcie.
A zdjęcie, które zamieściłeś prawdopodobnie jest ostatnim rejsem HMS Nelsona. Wchodzi on do portu w którym zakończył służbę.
Ten brak "błękitnego" pasa na burcie też mnie zastanawiał, ale jako dyletant
okrętowy nie miałem żadnej teorii na ten temat - a tak, prosze Vivit wie wszystko.
A skoro to fotka z jego ostatniego rejsu, czy jak piszesz z powrotu
z ostaniego rejsu to troche nie w czas się wyrwałem ze swego rodzaju SUPLEMENTEM.
Pozdrawiam,
Maciej
okrętowy nie miałem żadnej teorii na ten temat - a tak, prosze Vivit wie wszystko.
A skoro to fotka z jego ostatniego rejsu, czy jak piszesz z powrotu
z ostaniego rejsu to troche nie w czas się wyrwałem ze swego rodzaju SUPLEMENTEM.
Pozdrawiam,
Maciej
-= Relacja z budowy =-
Budowa Nelsona przechodzi do fazy konspiracyjnej. Prezes stoczni strasznie się denerwuje gdy moce przerobowe są kierowane nie tam gdzie dyrekcja by chciała. Zatem aby nie było że się stoi, a o staniu to tu nie ma mowy. Załączam widok na element, który spędzał mi ostatnio sen z powiek. Jest to jeden ze szczegółów, którym bliźniaki się różniły.
Teraz ruszam z górną częścią klatki, po doklejam balkony i dokładnie domaluje tu i tam.....myślę, że w połowie marca wieża główna powinna być gotowa....
Budowa Nelsona przechodzi do fazy konspiracyjnej. Prezes stoczni strasznie się denerwuje gdy moce przerobowe są kierowane nie tam gdzie dyrekcja by chciała. Zatem aby nie było że się stoi, a o staniu to tu nie ma mowy. Załączam widok na element, który spędzał mi ostatnio sen z powiek. Jest to jeden ze szczegółów, którym bliźniaki się różniły.
Teraz ruszam z górną częścią klatki, po doklejam balkony i dokładnie domaluje tu i tam.....myślę, że w połowie marca wieża główna powinna być gotowa....