Chciałbym Wam zaprezentować modelik, którego budowę ostatnio udało mi się zakończyć. Chociaż moje zainteresowania krążą wokół modeli lotniczych, to jednak od dawna korciło mnie, żeby spróbować czegoś bardziej „przyziemnego”. Mam w swojej stercie kilka samochodowych wycinanek i od jakiegoś czasu bliżej wierzchu znalazła się wycinanka Modelikowego Towosa. Plany uległy jednak zmianie kiedy zobaczyłem pięknie odrestaurowaną krakowską Nyskę N59M -> link. Samochody tego typu w różnych wersjach poruszały się po polskich i nie tylko drogach w latach 60-tych i 70-tych, zanim zostały stopniowo wyparte przez nowsze warianty Nysy. Malowanie i oznaczenia wybrałem w oparciu o informacje pochodzące z tej strony -> link, w której ciekawie opisano historię wykorzystywania Nysek N59M w warszawskim MPT w latach 60-tych. Jest tam kilka zdjęć takiego pojazdu, które posłużyły mi za wzór.
Do budowy modelu wykorzystałem kilka elementów Modelikowego Towosa – tj. przerobioną nieco ramę i podłogę podwozia (po skróceniu z przodu i lekkim wydłużeniu z tyłu), korpus silnika, większość zawieszenia i to co tam jeszcze wisi pod spodem, koła i kilka mniejszych drobiazgów. Reszta to moja twórczość wynikająca z analizy zdjęć i kilku prostych rzutów na schematycznych rysuneczkach dostępnych w Internecie. W rezultacie powstał model, który niestety nie odwzorowuje dokładnie samochodu. Braki w zgromadzonych rysunkach i zdjęciach plus moje ograniczone umiejętności (i pewnie głównie to) dały jedynie pewną wypadkową tego eleganckiego mikrobusu. W trakcie budowy dużo problemów nastręczyło mi malowanie nadwozia, a dokładniej uzyskanie ładnej, jednolitej i gładkiej powierzchni lakierniczej charakterystycznej dla samochodów cywilnych. Zakładałem, że samochodzik będzie trochę przybrudzony. Najbardziej zatem dostało się dachowi plus trochę po bokach delikatnych zacieków i popaćkane podwozie. Dość średnio w moim odczuciu wyszły kalkomanie (te na drzwiach), chociaż może i tak lepiej wyglądają niż jakbym próbował namalować te napisy i symbole ręcznie. Są na Forum przykłady radzenia sobie z tym, ale jak na razie to dla mnie jeszcze alchemia

Zatem zapraszam do „zwiedzania” mojego pierwszego kartonowego autka. Psioczenie, marudzenie i wyrzekanie dozwolone.

Kilka zdjęć z budowy:










Sesja plenerowa:




















Sesja w „studio”:












A to jest Pan Andrzej, mój niezastąpiony kierownik planu zdjęciowego, który załatwił m.in. ładną pogodę i formalności z Żoną na pozarozkładowy wypad na łączkę


Pozdrowionka